Relacja z Trzecich Dni Antywięziennych organizowanych przez Anarchistyczny Czarny Krzyż
Autorka tekstu i zdjęć: Dorota Zoltaniecka
W ostatni weekend października, Anarchistyczny Czarny Krzyż zorganizował po raz trzeci Dni Antywięzienne na warszawskiej Syrenie. Spotkania dotyczyły problematyki więziennej, między innymi hierarchii, prawa czy systemu penitencjarnego jako takiego. Oprócz tego odbyły się benefitowe koncerty i festiwal filmów więziennych.
W niedzielę, ostatni dzień Dni Antywięziennych, efekty swojej pracy prezentowała Katja – artystka współprowadziła w ośrodkach dla kobiet i mężczyzn warsztaty na temat feminizmu, w formie dyskusji poprzedzonej wykładem. Ze względu na długość nagranej dyskusji, to co mogliśmy zobaczyć podczas prezentacji było jedynie krótkim fragmentem materiału, z którego jednak można wyciągnąć pewne wnioski. Pomysł równości płciowej w środowiskach więziennych do złudzenia przypomina ten statystyczny, spoza środowisk lewicowo-wolnościowych. Zarówno osadzeni, jak i figura systemu – pedagog nadzorująca warsztaty, o kobietach wypowiadają się tak samo. Głęboko zinternalizowany seksizm, nie pozwalający na dostrzeganie problemów, które przez patriarchat nie zostały nazwane problemami, składa się na wizję świata, w której kobiety pilnują się nawzajem żeby pozostać w wyznaczonych przez społeczeństwo ryzach. Komenderowanie osadzonymi zostało przedstawione jako oznaka równości płci, z zupełnym pominięciem kwestii hierarchii systemowej. Takie zrozumienie feminizmu nie tylko omija jego element męski, ale w tej formie opinii wygłaszanej przez figurę aparatu władzy, nadaje fałszywy ton oficjalnemu podejściu. Rozmowa w placówce dla kobiet przebiegła zgoła inaczej. Głos przewodni opowiadał się za współmiernym podziałem pracy między płciami i zdyskredytowaniem krzywdzących stereotypów. Na głos przewodni składały się opinie nie więcej niż dwóch wypowiadających się więźniarek.
Podczas trwania Dni można było również oglądać prace zrobione podczas warsztatów plastycznych w kobiecym areszcie śledczym. Ich efektem były komiksy i ilustracje codziennego życia w zakładzie. O projekcie autorka, Beata Sosnowska mówi:
„Komiks znajduje się na marginesie sztuki. Może z tego powodu jest tak wygodnym narzędziem do opowiadania niewygodnych, trudnych, nie dających łatwych odpowiedzi historii. Nie onieśmiela swoją formą tych, które chcą opowiedzieć o sobie używając jego języka. Komiks daje wolność. Zdecydowałam się na przeprowadzenie warsztatów komiksowych z więźniarkami, głównie ze względu na własną bezradność wobec tematu winy i kary, jej zasadności. Nigdy nie stałam za kratą korytarza więziennego, nie doświadczałam dwudziestoczterogodzinnego zamknięcia w celi. Byłam z zewnątrz. Poprosiłam dziewczyny, żeby w formie rysunków, mniej lub bardziej nawiązujących do formuły komiksu, opowiedziały o swoim więziennym życiu, o czym marzą, jakie mają plany na przyszłość. Z warsztatu na warsztat okazywało się, że jego temat staje się coraz mniej istotny. Ważny stawał się fakt, że w nieestetyczną rzeczywistość więzienia przemycone zostały kolory, brokat, wstążki, śmiech i godność. Pochylone nad kartką i pochłonięte tym, co rysują, więźniarki odzyskiwały swoją intymną przestrzeń.”
Korekta: Klaudia Głowacz