Dzień po aresztowaniu liderki ruchu feministycznego w Malezji dziesiątki tysięcy protestują przeciwko korupcji
Źródło tekstu i zdjęć: NY Times – WITW
W środę setki kobiet w żółtych koszulkach przemaszerowało pod budynkiem parlamentarnym w Kuala Lumpur domagając się uwolnienia Marii Chin Abdullah, czołowej działaczki feministycznej i na rzecz ochrony praw człowieka. Chin, sześćdziesięcioletnia przewodnicząca prodemokratycznej grupy aktywistów Bersih 2.0, została aresztowana w ostatni piątek, dzień przed wielką demonstracją przeciwko korupcji, organizowaną właśnie przez Bersih. Chin choruje na nadciśnienie oraz zapalenie kości i stawów, mimo to podobno jest przetrzymywana w jednoosobowej celi pozbawionej okien – Joint Action Group for Gender Equity porównuje takie traktowanie do tortur.
Co najmniej 10 innych aktywistów aresztowanych wraz z Chin zostało już zwolnionych z aresztu, Chin jednak nadal pozostaje w zamknięciu na mocy SOSMA (Security Offenses Special Measures Act), czyli antyterrorystycznego prawa, które upoważnia rząd do przetrzymywania podejrzanych aż do 28 dni z rozprawą sądową. Jak donosi All Women’s Action Society, feministyczna organizacja, którą Chin pomagała założyć w 1985, po raz pierwszy użyto SOMSA w celu zatrzymania aktywistki działającej na rzecz ochrony praw człowieka.
Pomimo aresztowania Chin, w sobotę w Kuala Lumpur kilkadziesiąt tysięcy Malezyjczyków ubrało żółte ubrania w akcie protestu przeciwko domniemanemu dopuszczaniu się korupcji przez premiera Malezji, Najiba Razaka. Według The Wall Street Journal, Najib miałby zdefraudować około 700 milionów dolarów. Każdej nocy setki zbierają się na czuwaniu przy świecach, które Bersih postanowiło organizować aż do uwolnienia Chin – wśród czuwających pojawia się również były premier Malezji, Mahathir Mohamad.
„Moja matka to bardzo silna osoba”- mówi Aziman Yunus, jeden z trzech synów Chin. „Jeżeli będzie próbować ją złamać, czeka was klęska”.
Tłumaczenie i opracowanie: Wojciech Karaś
Korekta: Klaudia Głowacz