Sterylizowane dwudziestolatki: indyjskie kobiety sięgają po permanentne metody antykoncepcji.
Źródło tekstu i zdjęć: The Guardian
Autorka tekstu i zdjęć: Vidhi Doshi
Po wieloletnim programie masowej sterylizacji w Indiach, zabieg ten w dalszym ciągu wywołuje kontrowersje. Niektóre kobiety są jednak za – nie chcą, aby cierpienie stało się udziałem ich partnerów.
Trzy dni po urodzeniu zdrowej córeczki Susheela trafia na salę operacyjną. Zabieg potrwa tylko 10 minut. Mała blizna poniżej pępka, ledwie widoczna, to jedyny znak, który po nim pozostanie na ciele dwudziestosiedmioletniej matki dwójki dzieci. Gdy będzie po wszystkim, Susheela zadzwoni do męża i powie, że wróci do domu na kolację.
Do 20 kobiet dziennie poddaje się operacji podwiązania jajowodów w klinice planowania rodziny w Ellis Nagar, w mieście Madurai położonym w południowych Indiach.
Susheela dobrowolnie podjęła decyzję o podwiązaniu jajowodów, tak samo jak pozostałe kobiety w poczekalni – niektóre z pacjentek poradni mają zaledwie 20 lat. Sterylizacja stała się dla nich niemal rytuałem do przejścia. Matki przyprowadzają swoje córki; kobiety, które dopiero co urodziły przychodzą prosto z porodówki. Na zewnątrz pacjentki zawiązują hamaki z płótna – dla noworodków, które zabrały ze sobą.
Klinika oferuje także podwiązanie nasieniowodów – łatwiejszy i bardziej bezpieczny zabieg dla mężczyzn, którzy jednak rzadko się mu poddają, ponieważ ich żony tego nie chcą. „Mężczyźni są żywicielami rodziny – muszą iść do pracy. Lepiej jest dla nas, żebyśmy to my poddały się zabiegowi” – mówi Chitra, którą spotykam pod kliniką. „Wierzymy, że mężczyźni, którzy to robią, tracą siłę” – wyjaśnia.
W latach 2014-2015 ponad 4 miliony kobiet poddało się sterylizacji, w zestawieniu z zaledwie 90 tys. mężczyzn. Według rządowego raportu około 1,434 osób zmarło w wyniku zabiegu – większość z nich to kobiety. Piętno społeczne oraz złe nawyki – pokłosie indyjskich programów przymusowej sterylizacji – utrzymują mężczyzn z dala od klinik planowania rodziny. Jednak nowy rząd ma szansę zmienić sytuację, zdejmując z kobiet ciężar planowania rodziny, który dźwigają od lat, dzięki nowej polityce rodzinnej.
Według danych Ministerstwa ds. Kobiet i Rozwoju Dzieci tylko 5% sterylizacji dotyczy mężczyzn. W myśl planów rządu, odsetek ten ma wzrosnąć do 30% po wdrożeniu planowanych zmian w polityce zdrowotnej. „Chodzi o to, żeby kobiety i mężczyźni równo dzielili między siebie odpowiedzialność za planowanie urodzeń” – zapewnia rzecznik rządu.
Populacja Indii, licząca obecnie 3 miliardy mieszkańców, stanowi drugą co do wielkości (po Chinach) populację świata. Nowa polityka ma powstrzymać przyrost ludności. Jednak poprzednie programy planowania rodziny skierowane na sterylizację okazały się bardzo kontrowersyjne. Państwa, które włączały się w ich finansowanie, wśród nich Wielka Brytania i USA, krytykowano za to, że wspierają zwiększenie ilości przeprowadzanych zabiegów sterylizacji – niektóre pacjentki przymuszano do poddania się zabiegowi.
W 2014, sterylizacja wywołała skandal na skalę międzynarodową: 12 kobiet zmarło w wyniku nieprofesjonalnych operacji w stanie Chhattisgarh. Niektóre krytyczki i krytycy nazwali program antykobiecym i wezwali ofiarodawców do wstrzymania finansowania. Brak higieny i niewykształcony personel medyczny w niektórych klinikach poważnie zagrażały życiu kobiet.
Indie to pierwszy kraj, który opracował rządowy program planowania rodziny – stało się to w 1952 roku. W latach siedemdziesiątych premiera Indira Gandhi proklamowała program masowych, przymusowych sterylizacji, finansowanych przez Bank Światowy, ONZ oraz szwedzkie fundusze ds. rozwoju międzynarodowego. Liczba ofiar śmiertelnych w wyniku tamtych operacji szacowana jest różnie – od 300 do kilku tysięcy.
W 1976 roku, 8 milionów osób poddano sterylizacji w ramach tego samego programu, skierowanego głównie do osób najbiedniejszych, z niższych kast.
Urzędnicy państwowi, od sprzedawczyń i sprzedawców biletów kolejowych po nauczycielki i nauczycieli, zostali poproszeni o pomoc w osiągnięciu pożądanych progów sterylizacji. Lokalne administracje rywalizowały ze sobą. Mieszkańców wsi siłą odprowadzano do ruchomych obozów sterylizacyjnych przy pomocy uzbrojonej policji.
Dla mężczyzn obozy te stały się symbolem upokorzenia i pozbawienia męskości. Wielu z nich pamięta koszmar tamtych lat, dlatego teraz odmawiają poddania się zabiegowi; inni nie mogą znieść społecznego piętna, które wiąże się z podwiązaniem nasieniowodów. W rezultacie kampanie społeczne dotyczące planowania rodziny kieruje się głównie do biednych kobiet. 10 stanów, które rząd obrał za priorytet to między innymi Odisha, Bihar i Uttar Pradesh, zamieszkiwane przez jedne z najbiedniejszych indyjskich społeczności.
W południowym stanie Tamil Nadu tuziny kobiet odwiedzają kliniki każdego dnia, pod wpływem wielu lat kampanii w wioskach, szkołach i w miejscach pracy, a także z powodu rosnących kosztów utrzymania. „Robimy to z własnej woli – rząd wcale nas nie zmusza”, zapewnia jedna z kobiet, imieniem Muneshwari. „Zrobiłam to głównie dlatego, że utrzymanie dzieci jest bardzo kosztowne. Koszty kształcenia, opieki – wszystko jest drogie”.
Kobiety, które przychodzą do klinik są często bardzo młode. „Wychodzą za mąż w wieku około 18 lat. W przeciągu dwóch lat zachodzą w drugą ciążę. Gdy mają 20, 21 lat, przychodzą na zabieg podwiązania jajowodów”, mówi B Ashifa, odpowiedzialna za program planowania rodziny w jednej z klinik.
Kliniki oferują także inne metody: prezerwatywy, antykoncepcję doustną, wkładki domaciczne z miedzią – wszystko bezpłatnie w ośrodkach państwowych.
Ale wiele kobiet wybiera podwiązanie jajowodów, ponieważ tymczasowe rozwiązania otoczone są społecznym tabu. Pigułkę uznaje się za znamię rozwiązłości, wielu mężczyzn zaś odmawia zakładania prezerwatywy. Coraz więcej kobiet decyduje się na spiralę, a rząd stara się zwiększyć dostępność zastrzyków antykoncepcyjnych.
Jest też inny powód: „Kobietom wypłacane jest 500 rupii (ok 30 zł), jeśli poddadzą się podwiązaniu jajowodów, mężczyznom zaś przysługuje 1300 rupii za wazektomię. Nie dostają nic, jeśli zdecydują się na inną metodę” , wyjaśnia Ashifa. „Wykonujemy operacje podwiązania jajowodów codziennie. Ponieważ zgłasza się do nas niewielu mężczyzn, wazektomie przeprowadzamy tylko jednego dnia w miesiącu”, dodaje.
Dipak Joshi z Men’s Rights Association zapewnia, że należy podnosić świadomość wśród mężczyzn oraz dementować mity takie jak przekonanie o tym, że wazektomia odbiera męskość. „Jeśli żony i mężowie zgodnie dochodzą do wniosku, że nie chcą mieć więcej dzieci, nic nie powinno powstrzymywać mężczyzny od dokonania zabiegu sterylizacji. Problemem jest jednak brak społecznej świadomości”.
„W związku mężczyzny i kobiety, mężczyzna także powinien brać odpowiedzialność za planowanie rodziny. Musimy jednak być świadomi problemów, przed którymi stają mężczyźni. Za bardzo skupiamy się na problemach kobiet w społeczeństwie, dlatego wielu mężczyzn odmawia rozmowy o problemach przed którymi oni stają” – twierdzi Joshi. „Jeśli spróbujemy stawić czoła tym problemom i zapewnimy mężczyzn, że operacja jest bezpieczna, wtedy pacjenci sami zaczną się zgłaszać”.
Tłumaczenie: Ola Gocławska
Korekta: Klaudia Głowacz